Grę Colonization uruchamiaj przez ikonę na pulpicie.
W 1994 roku, trzy lata po Civilization, ukazała się nowa gra legitymowana nazwiskiem Sida Meier`a Colonization. Nie zrobiła ona furory tak jak jej poprzedniczka, choć przy jej tworzeniu brali udział Brian Reynolds (jako grafik i pomysłodawca) i Jeff Briggs (soundtrack), późniejsi twórcy Civilization II. Gra oparta jest na konstrukcji Civilization, co już na samym początku gry rzuca się w oczy (intro i menu gry są bardzo podobne). Jednak Colonization…
Czytaj więcej
W 1994 roku, trzy lata po Civilization, ukazała się nowa gra legitymowana nazwiskiem Sida Meier`a Colonization. Nie zrobiła ona furory tak jak jej poprzedniczka, choć przy jej tworzeniu brali udział Brian Reynolds (jako grafik i pomysłodawca) i Jeff Briggs (soundtrack), późniejsi twórcy Civilization II. Gra oparta jest na konstrukcji Civilization, co już na samym początku gry rzuca się w oczy (intro i menu gry są bardzo podobne). Jednak Colonization brakuje polotu, nie odczuwa się fascynacji związanej z odkrywaniem nowych lądów i wynalazków (tych drugich po prostu nie ma). Ale może od początku... Akcja gry rozpoczyna się w roku 1492. Jako przedstawiciele jednego z mocarstw europejskich, mając do dyspozycji karawelę z osadnikami, mamy za zadanie najpierw skolonizować Nowy Świat a następnie doprowadzić do wybuchu rewolucji dającej niepodległość naszym koloniom. W przeciwieństwie do Civilization, gdzie mieliśmy do wyboru 14 nacji, w Colonization możemy ją wybierać tylko spośród czterech. Jednak różnią się one między sobą nie tylko charakterem przywódców (np. Holendrzy stawiają na rozwój przemysłowy kolonii, a Hiszpanie są żądni podbojów terytorialnych) lecz także cechami specjalnymi. I tak przykładowo Francuzi, którzy często zawierali sojusze z plemionami Irokezów, potrafią bez problemu utrzymywać dobre stosunki z tubylcami, a Hiszpanie znani z podbojów Corteza i Pizarra maja bonus przy atakach na wioski i miasta indian. Oprócz tych czterech państw spotkamy także różne plemiona indiańskie rozsypane po kontynencie. Jest ich osiem: Aztekowie, Inkowie, indianie Tupi, Cherokee, Irokezi, Siuksowie, Apacze i Arawakowie. One także różnią się między sobą. Aztekowie i Inkowie są najsilniejsi i jednocześnie najbogatsi, indian Tupi jest bardzo dużo, lecz są oni biedni i pokojowo nastawieni, Irokezi są agresywni i w przypadku ogłoszenia niepodległości z chęcia przyłączają się do zwolenników króla. Mapa jest wykonana starannie. Nie ma problemow z odroznieniem roznych form terenu. Podobnie jest z jednostkami, które są dużo ładniejsze od ich "civilizacyjnych" poprzedników. Dźwięk jest miły dla ucha, dobrze dobrano sample i linię melodyjną. Poprawia to trochę atmosferę gry. Widać postęp jaki nastąpił przez trzy lata dzielące wydanie obu gier. Zaskakuje bardzo mała ilość jednostek wojskowych. Do wyboru mamy dwie lądowe: Soldiers (gdy ich wyposażymy w konie dostaniemy Dragoons) i Artillery (odpowiednik Cannon z Civilization), oraz 3 morskie: Privateer (statek korsarski, za jego pomocą możemy "anonimowo" atakować flotę innej nacji), Frigate (najlepszy okręt jaki możemy kupić bądź zbudować) i Man-o-War (ich ilość jest ograniczona, możemy go otrzymać w czasie walko o niepodległość). Jest jeszcze kilka jednostek dodatkowych, takich jak misjonarze czy Natives (nawróceni bądź wzięci do niewoli indianie). Walka odbywa się w ten sam sposób co w Civilization, z tą różnica, że pokonany oddział traci swój status i staje się oddziałem o mniejszej sile np. Dragoon po przegranej walce staje się Soldierem, a Soldier kolonistą, który już nie może walczyć. W Civilization głównym aspektem gry była ekspansja i odkrywanie wynalazków. W Colonization jest inaczej. Głównym celem gry jest rozwinięcie przemysłu tak, by uniezależnić się od europejskiej metropolii. By to zrobić, należy usprawnić handel, który jest esencją gry, spychającą wojnę na dalszy plan, bowiem zdobycie obcej kolonii, szczególnie na wyższych poziomach trudności jest niezwykle trudne i pochłania ogromne zasoby gotówki. Wynalazki zastąpiono tzw. Synami Wolności (Sons of Liberty). Produkując dzwony w Town Hall możemy namówić ich do pomocy (np. gdy Hernan Cortez przystąpi do nas możemy złoto zdobyte przez podbój Indian za darmo przewieść do metropolii, natomiast Adam Smith umożliwi pozyskanie za darmo indiańskiej ziemi). Warto wspomnieć, że Colonization jest pierwszą gra civilizowaną, w której wszystkie dane są zapisane w plikach tekstowych. Podobnie jak to ma miejsce w Civilization II jesteśmy w stanie samodzielnie, bez wysiłku na nowo ustawić reguły gry, parametry jednostek i terenu. Odniosłem wrażenie, że Colonization jest grą bardziej skomplikowaną od Civilization, i przez to trudniejszą. Przez cały czas musimy kontrolować surowce w naszych osadach i odpowiednio nimi rozporządzać, kierować pracą kolonistów, szkolić ich u zaprzyjaźnionych Indian lub wysyłać na rozpoznanie, handlować z metropolią... Powoduje to trochę spowolnienie akcji gry i skupianie się na nudnym sprawdzaniu każdego miasta z osobna. Z tego powodu gra się szybko nudzi, jednak warto dotrwać do końca i wywalczyć niepodległość. Gra ma niskie wymagania. Z pewnością wystarczy 4MB RAM i procesor 386. Mimo wszystkich niedociągnięć psujących zabawę Kolonizacja jest obowiązkową pozycją u fanów gier civilizowanych. Trzeba w nią zagrać, chociaż raz i poznać innowacyjny charakter gry.
Zwiń
Musisz być zalogowany by komentować.